Stary sługa

Rad był wszakże iż Justysia szła ku Okopom, gdzie się spodziewał posiłku.
Ona wyszła powolnie bardzo, a Stanisław ogłądając się, ostrożnie, korzystając z krzaków i drzew o kilkadziesiąt kroków postępował za nią.
Szły tak z Frunią noga za nogą, że stary nie pozostał w tyle; Frunia jakby naumyślnie po drodze zbierała kwiaty, i gdy się poczęty zbliżać ku lasowi, w którym o kilkaset
kroków było stare zamczysko Okopami zwane, już trochę zmierzchać zaczęło.
Jak skoro pierwsze minęli drzewa, niespokojny sługa pośpieszył żeby się cokolwiek zbliżyć do swego dziecięcia; serce mu czegoś biło.
głowa się zawracała, a nogi na przekór ochocie odmawiały posługi, i trzęsły się znużone.
Justysia i Frunia znikły mu z oczów pod Okopem; na chwilę się zamyślił: wyrzucając sobie strachy dziecinne; gdy w tem okropny, dziwny krzyk, nagle stłumiony, przeszył go jak
żelazem. Stanął, włosy mu się najeżyły, chciał biedz, upadł, podniósł się, i poleciał z całych sił.
Na zakręcie u Okopów dziwna scena, coś nakształt sennego marzenia uderzyła jego oczy.
Do stojącego powozu jacyś ludzie, między któremi poznał Alfreda Kalanke, sadzali omdlałą Justysię; Frunia już siedząca w nim ciągnęła ją ku sobie.
Starzec krzyknął co miał w piersi głosu: — Ratujcie! ratujcie! — Panie Bolesławie. — Ratujcie! do mnie!
I z jednym kijem, który trzymał w ręku, rzucił się sam na zgraję napastników.
Wielkie było osłupienie wszystkich, gdy ujrzeli starca tego, jak widmo ukazujące się z lasu, z rozpłomienioną twarzą, rozwianym siwym włosem; Frunia krzyknęła, i schowała się w
głąb powozu; — Justysia ciągle była omdlałą i bezwładną; rzucono ją na siedzenie.
Alfred już ją był wniósł z pomocą ludzi do kocza, gdy Stanisław, silny gniewem i rozpaczą, pochwycił go za kołnierz, uderzając kijem przez plecy.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 Nastepna>>